Podoba mi sie chłopak o 5 lat starszy co zrobić.? 2013-05-30 01:05:08 Podoba mi się chłopak już od kilku lat , a on nawet ze mną nigdy nie rozmawiał , co mam zrobić ? 2010-08-06 23:07:02 Załóż nowy klub
Jeśli spotykasz się z niższym od siebie chłopakiem, możesz czasem odczuwać zawstydzenie (i, co więcej, mieć z tego powodu wyrzuty sumienia). Takie uczucia spowodowane są faktem, że wy, jako para, jesteście w pewien sposób inni od innych. Jeśli jesteście pewni, że wasze uczucie jest dla was najważniejsze – opinia innych nie
No i najważniejsze i dłużej z nim jestem tym bardziej nie podoba mi się z wyglądu. Nigdy nie był przystojny, ale to nie wygląd jest najważniejszy, skradł moje serce tym jak się do mnie odzywał i jak mnie traktował. ale teraz myślę że jest po prostu brzydki. nie podoba mi się jego ciało, od kiedy jesteśmy razem przytył 15 kg
Jestem niska a podoba mi się wysoki chłopak .. Mam tylko 1,50 cm, jestem jedną z najnizszych w szkole.. Problem w tym, że podoba mi się chłopak, który ma chyba z 1,70-80 ;-; Nie wiem czy opłaca się działać, czy potem nie bd wyśmiewana ? czy coś takiego po prostu nw czy mam o niego walczyć . 1 ocena | na tak 100%. 1.
Również jestem nieśmiała, więc sama nie wiem co mam robić. Nie wiem czy to działa, ale czytałam kiedyś na jakimś forum. A więc tak.. idziesz ulicą i widzisz tego chłopaka jak idzie w Twoim kierunku. Patrzysz mu się w oczy, do czasu aż go miniesz – tylko on też musi Ci się patrzyć w oczy, musi Cię zauważyć.
Jest pewien chłopak, którym jestem zainteresowana już od jakiegoś czasu. Przyjaźnię się z jego kumplem, ale nie powiem mu, że mi się podoba. Wie o tym tylko kilka koleżanek. Jestem po dość chaotycznym związku, więc potrzebuję kogoś zrównoważonego i spokojnego - tak, tak, znalazłam. Tylko pytanie, jak zdobyć mój obiekt
Nieśmiały chłopak, nieśmiała dziewczyna .. Jak to wszystko rozegrać? Hej! Mam kłopot, z resztą za pewne tak jak i większość z nas, chodzę z jednym chłopakiem do klasy, bardzo mi się podoba. Na forum klasy jest bardzo śmiały, jednak wiem, że nigdy nie miał dziewczyny, jak rozmawiamy to jest normalny, jednakże taki jak kumpel..
Weź udział w ankiecie Podoba mi się pewien chłopak.Ostatnio ciągle się na mnie patrzy ale kiedy spojrze w jego stronę on się odwraca(ma wzrok zainteresowany i rozmarzony).Powiedział mi na gg że jestem wobec niego nieśmiała i ma racje. w Zapytaj.onet.pl.
Nieśmiałość jest cechą, która przeszkadza w kontaktach towarzyskich, sprawia, że czujesz się sfrustrowana i boisz się nawiązywać nowe kontakty, bo nie wierzysz, że nowi ludzie Ciebie zaakceptują taką, jaka jesteś — czyli nieśmiałą, małomówną i zamkniętą w sobie szarą myszką. Dlaczego nie jestem zapraszana na imprezy?
Zacznij może od takich błahych spraw. Napisz do niego wieczorem po szkole co było zadane czy coś w tym stylu. Na przerwach zerkaj na niego niewinnie, uśmiechaj się jak zetkniecie się wzrokiem no i co najważniejsze trzeba trochę przełamać nieśmiałość. Dlatego w Twoim przypadku pewnie lepiej będzie zacząć kontakt przez sms czy fb.
Bm4FXxh. Brak pewności to nie choroba! Choć nieśmiałość to jedynie stan psychiczny, który wcale nie musi być wynikiem poważnego zaburzenia, współcześnie uważana jest za chorobę cywilizacyjną. Na każdym kroku próbuje nas się przekonać, że trzeba być jak najbardziej otwartym i przebojowym. W przeciwnym wypadku daleko nie zajdziesz. Jeśli chcesz odnieść sukces towarzyski i zawodowy, powinnaś za wszelką cenę pokazywać światu, jak wiele masz w sobie siły i ile masz do powiedzenia. Strach przed publicznymi wystąpieniami, pokazywaniem swoich uczuć i byciem w centrum uwagi przekreśla Cię jako jednostkę. Stajesz się częścią szarej i bezimiennej masy, którą nikt nie będzie się przejmował. Przestań słuchać innych i zastanawiać się, co o Tobie myślą – działaj, wyrażaj siebie i pozbądź się strachu – tego dowiadujemy się z większości publikacji psychologicznych. Problem w tym, że łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. W rzeczywistości umiarkowana nieśmiałość jest stanem uniwersalnym. Niektórzy rodzą się introwertykami, inni mają potrzebę ciągłego podkreślania swojej obecności. Atmosfera wokół tego zagadnienia nie sprzyja jednak tym cichym i spokojnym. Oto kilka spraw, które zrozumieją tylko oni. I czas to wreszcie zrozumieć, zanim kolejny raz zaczniesz komuś radzić, by na siłę się „otworzył”. MOŻESZ MÓWIĆ GŁOŚNIEJ? To chyba największy koszmar w życiu każdej nieśmiałej osoby. Jakimś cudem zdecydowała się na rozmowę lub publiczne wystąpienie i znowu ktoś się czepia. W takiej sytuacji myśli sobie, że lepiej byłoby się w ogóle nie odezwać, niż pokazywać swój strach i niepewność. Należy pozwolić jej wyrazić siebie w dokładnie taki sposób, jaki uważa za słuszny. Nawet jeśli będziesz miała problem z odbiorem, doceń fakt, ile nerwów musiał kosztować ją ten krok. Praktyka czyni mistrza i kiedyś poradzi sobie znacznie lepiej. CO LUDZIE POWIEDZĄ? Osoby przebojowe nie zdają sobie sprawy, jak wielkim wyzwaniem może być publiczne wystąpienie lub nawet samo przebywanie w większym gronie nieznajomych osób. Wciąż powtarzają, że nie ma się czym przejmować. Nie rozumieją, że tak się po prostu nie da. Osoba cicha i wycofana nie stanie się z miejsca duszą towarzystwa, a ciągłe utwierdzanie jej w przekonaniu, że oszalała, bo boi się własnego cienia, niczego dobrego nie przyniesie. Nigdy nie wolno stawiać jej pod ścianą, zmuszając do konfrontacji z własnym strachem. Na wszystko przyjdzie czas. UWIELBIAM SŁUCHAĆ Osoby śmiałe i pewne siebie mają skłonność do wypowiadania zbyt dużej ilości słów. Potrafią rozmawiać z kimkolwiek i na jakikolwiek temat. Czasami nie zwracają uwagi na to, czy mówią z sensem i czy kogoś w towarzystwie to interesuje. Mówią, żeby mówić. Nieśmiałość rządzi się swoimi prawami – osoba taka większą przyjemność czerpie z przyjmowania informacji i zazwyczaj jest świetnym słuchaczem. Nie ma sensu jej zmuszać, by wreszcie coś z siebie wydusiła. Zrobi to w momencie, który uzna za słuszny i warty uwagi. NAJPIERW MYŚL, POTEM MÓW Nadmierna ekspresja słowna zazwyczaj oznacza jedno – mówca bardzo szybko analizuje fakty i kompletnie nie przejmuje się tym, jak odbiorą to inni. Potrafi wypowiedzieć się na każdy temat, nawet jeśli nie ma o nim zielonego pojęcia. Osoba nieśmiała bardzo przejmuje się tym, jak zostanie odebrana. Dlatego, zanim cokolwiek powie, wcześniej potrzebuje czasu na przemyślenie danej kwestii. Nie wymagaj od niej celnych ripost wystrzeliwanych z ust niczym z karabinu maszynowego. Pospieszanie niczego nie da, a może przynieść wręcz odwrotny skutek – zamknie się w sobie i nie powie nic więcej. JESTEŚ TAKA NIEŚMIAŁA Choć niektórym trudno w to uwierzyć, osoba nieśmiała i niepewna siebie doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jaka jest. Niektórzy akceptują swoją naturę, inni będą chcieli z nią walczyć, ale każda introwertyczna jednostka zna się na tyle dobrze, że nie trzeba jej tego ciągle uświadamiać. Przebojowi ludzie mają słabość do podkreślania własnych zalet i wytykania słabości innym. To z ich ust słyszymy słowa typu „ale jesteś nieśmiała”, „dlaczego nic nie mówisz?”, „wstydzisz się czegoś?”, „ja bym nie potrafiła tak długo milczeć” itd. Naprawdę myślisz, że to coś da? Uwierz, że nie. Ewentualnie kogoś obrazisz. WYJDŹ DO LUDZI Osoby nieśmiałe nie są duszami towarzystwa. Nie imprezują co weekend, nie mają ogromnej liczby znajomych, często spędzają czas samotnie. I wbrew pozorom, nie zawsze czują się z tego powodu źle. Dla niektórych relaks przed telewizorem w pustym mieszkaniu to większa radość, niż głośna impreza pełna nieznajomych ludzi. W takim przypadku nie ma sensu jej powtarzać, że powinna się wyluzować i otworzyć na świat. Możliwe, że wcale o tym nie marzy. Ma do tego pełne prawo. NIEŚMIAŁOŚĆ TO NIE BEZSILNOŚĆ Niektórym może się wydawać, że jeśli ktoś jest wycofany i skryty, to znaczy, że niewiele sobą reprezentuje. Pewnie coś tam sobie myśli, może mieć jakiś talent, ale nigdy nikomu tego nie pokaże. W rzeczywistości nieśmiałość wcale nie musi być dyskwalifikująca. Nie każdy zawód i dziedzina życia wymagają ciągłej konfrontacji z innymi ludźmi, więc osoby takie świetnie radzą sobie w tematach, które wymagają analitycznego myślenia, skupienia i precyzji. Wewnętrzna siła w niczym nie ustępuje tej pokazywanej całemu światu. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
zapytał(a) o 14:40 Podoba mi się chłopak ze szkoły, ale jestem zbyt nieśmiała Jestem teraz w trzeciej gimnazjum. Do szkoły doszedł w tym roku chłopak, który prawie od razu wpadł mi w oko. Próbuję się do niego uśmiechać, ale szybko się peszę i odwracam wzrok. Widzę, że czasami się na mnie spogląda, posyła jakiś uśmiech. Dodałam go na Facebooku. Przyjął po kilku chwilach, ale jestem zbyt nieśmiała, żeby do niego napisać, czy zagadać. Jest dobry z rzeźby (chodzimy do szkoły plastycznej). Wygląda na miłego i inteligentnego, w dodatku jest duszą towarzystwa. Nie wiem co robić. Pomożecie? Odpowiedzi rysioo00 odpowiedział(a) o 14:53 czas jak to mówią pierwsze lody złamać, nie ma czego się bać czy wstydzić jesteście np. w szatni czy gdzieś sami to bierzesz się za rozmowę z nim a po jakimś czasie jak go zauroczysz to może wyjdzie coś z tego pamiętaj jednak że to my chłopcy powinniśmy was prosić a nie na odwrót, no i czas zacząć zwracać na siebie uwagę wiesz ładnie się ubierać zachowywać się tak jak on by tego chciał, chodzi o to abyś go zainteresowała sobą i cierpliwość jest tu ważna nam chłopcom też nie jest łatwo zapytać się o chodzenie trzeba czasu byśmy sami nabrali odwagi mam nadzieję że pomogłem jak chcesz porozmawiać o tym to możesz odezwać się bądź zostawić jakiś kontakt do siebie wspólnie może uda się nam przełamać twoją nieśmiałość pozdrawiam ciepło Nie jestem od tego specjalistką ale mogę Ci pomóc. Najpierw musisz z nim porozmawiać, odważyć się napisać / powiedzieć Wiem jak to jest być nieśmiałym ale musisz się odważyć. Inaczej nic nie zadziałasz :)Myślę, że Ci pomogłam :) Najpierw spróbuj się z nim zaprzyjaźnić ;) On sie usmiecha przyjal cie na facebook i co dalej ? On skoro sie na ciebie gapi to chyba powinnec ci napisac na fejsa ze cos tam , poprpstu zagadać Najpierw się dobrze poznajcie. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Hania jest zmęczona ciągłymi pytaniami o jej życie uczuciowe. Droga Redakcjo... Wydaje mi się, że to nie jest tylko mój problem. Wiele dziewczyn ma kłopot ze znalezieniem chłopaka i potem muszą się wszystkim tłumaczyć. Tak, jakby to była jakaś zbrodnia. Bo jak jesteś sama, to znaczy, że coś jest z tobą nie tak. Ludzie od ciebie oczekują, że z kimś będziesz i zupełnie nie potrafią się w takiej sytuacji zachować. Zamiast się zamknąć i nie drążyć tematu, to ciągle te głupie pytania... Wątpię, żeby chodziło o troskę. Czy takie wypytywanie o chłopaka, którego nie mam i nigdy nie miałam, ma mi jakoś pomóc? Bardzo jestem ciekawa, w jaki sposób. To, że mama, babcia, albo koleżanka zaczną się głośno zastanawiać nad moją samotnością nie sprawi, że nagle się jakiś pojawi! Zaczynam sądzić, że tu wcale nie chodzi o moje szczęście. Osoby, które tak mnie męczą, po prostu chcą się dowartościować. Im się udało, a ja taka dziwna i nieprzystosowana. Może przeczyta to ktoś, kto robi to samo i się nad sobą zastanowi. Prawda jest taka, że gadanie niczego nie zmienia. Może mnie najwyżej wpędzić w rozpacz, bo po rozmowie z niektórymi chce mi się płakać. Nie wybrałam sobie tego, że jestem sama. Chcę to zmienić, ale się nie udaje. Ale presja też mi w tym nie pomaga. W drugą stronę to też nie działa, bo jeszcze nie znalazł się żaden, który by się mną na poważnie zainteresował. Mnie się nie podrywa, bo nie wiem... Nie zasłużyłam? Mam jakiś dziwny wyraz twarzy? Myślę o tym od dawna i nie mogę znaleźć powodu. To, że jestem nieśmiała, to nie powinien być aż taki problem. Z samotnością jeszcze sobie jakoś radzę. Zaciskam zęby i udaję, że jest dobrze. Najgorzej jest z ludzkim gadaniem i pytaniami. Niektórzy nie potrafią się zachować. Nie są delikatni, tylko od razu wchodzą w moje życie z buciorami. W końcu to jest „niemożliwe, żeby zdrowa i normalna dziewczyna nie mogła nikogo znaleźć”. Jestem dowodem na to, że to możliwe. A już pomijając to, to dlaczego ze mną się rozmawia tylko o tym? To, czy z kimś jestem, czy nie, to zawsze pierwszy temat do rozmowy. Męczy mnie to i boli. Nie wybrałam sobie takiego życia, więc nie wiem, dlaczego wszyscy chcą mnie dobić. Jak się zakocham, to pierwsza im o tym powiem. Na razie powinni mi dać spokój, bo zamiast dodawać mi odwagi, to mi ją kompletnie odbierają. Jedno głupie pytanie i mam myślenia na kilka dni. Płaczę w poduszkę, bo co innego mogę zrobić. Tego nie zrozumie nikt, kto nie był w takiej sytuacji. Dlatego proszę wszystkie z Was, byście się tak nie znęcały nad osobami takimi, jak ja. Gadanie nic nie daje. Może tylko jeszcze bardziej popsuć humor. Hania Mam 26 lat i mogłabym powiedzieć, że jestem singielką. Tylko że dla mnie to głupia wymówka. Naprawdę istnieje jakaś młoda dziewczyna, która z założenia nie chce nikogo mieć? Koniecznie musi być sama i niezależna? Wydaje mi się, że to poza. Ja mogę powiedzieć szczerze, że chcę mieć kogoś bliskiego, myślę o tym, marzę, ale na razie się nie udało. Czasami się zastanawiam, dlaczego prawie wszystkie koleżanki są w związkach, a ja nie. Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Może mam zwyczajnego pecha, który kiedyś się odwróci? A może rzeczywiście jestem jakaś dziwna i upośledzona? Może za brzydka i za głupia, żeby ktoś się zainteresował? Zawsze mi się wydawało, że jakoś strasznie nie wyglądam, można się ze mną dogadać i jestem miła dla ludzi. Albo się mylę, albo naprawdę chodzi o jakieś fatum. Prawda jest taka, że chłopaka nie miałam nigdy. Jak się ktoś pojawiał, to zostawał moim kolegą. Ale czy to jest jakaś zbrodnia, że się nie udało? Coraz częściej czuję się winna. Inni doprowadzają mnie do takiego stanu, że w ogóle przestaję w siebie wierzyć. Koleżanki... Tak, jakby się zmówiły. Nagle wszystkie mnie wypytują, czy wreszcie sobie kogoś znalazłam. One w większości są w związkach. Od lat z tymi samymi chłopakami, albo ciągle ich zmieniają. Mają powodzenie, więc nie rozumieją mojej sytuacji. Głośno się zastanawiają, co musi być ze mną nie tak, skoro nikt mnie nie chce. Dałyby sobie już spokój, bo mnie to wcale nie pociesza. Ludzie z pracy... Nawet dla nich to jest sensacja, że młoda dziewczyna jest sama. Wiele razy pojawiły się teksty, że pewnie spieszę się do „narzeczonego”, ja tłumaczę, a oni się dziwią. Dzisiaj już wszyscy wiedzą, jak jest. Co nie oznacza, że ten temat się nie pojawia. Jak znajome rozmawiają o facetach, to zdarza im się powiedzieć, że „mnie to przecież nie dotyczy, nie znam problemu”. Rodzice... Myślałam, że się przyzwyczaili, ale czasami mama próbuje mnie dopytywać. Np. byłam ostatnio na imprezie organizowanej przez znajomą, a po powrocie chcieli się dowiedzieć, czy przypadkiem kogoś nie poznałam. Mam tego dosyć. Przynajmniej oni powinni dać mi spokój. Jakim weselu? O czym oni mówią? Wszyscy wiedzą, że nie miałam nawet zwykłej sympatii, a co tu mówić poważnym związku, który miałby doprowadzić do ślubu. Nie wiem, czy to się wydarzy przed czterdziestką. Nie wiem, czy w ogóle będzie mi to dane. To jest dobijanie leżącego i inaczej nie mogę tego odbierać. Tak, mogę powiedzieć, że mam z tym problem. Nie udaję singielki, która zdecydowała się żyć w pojedynkę. Gdybym mogła, to bym to zmieniła nawet dzisiaj. Prawda jest taka, że jak mnie się ktoś podoba, to nie mam odwagi i nie umiem zacząć znajomości. Jak już zaczniemy ze sobą rozmawiać, to zaraz się okazuje, że jestem wspaniałą przyjaciółką, a na pewno nie kandydatką na dziewczynę. Może ja jestem za dobra? Dalsza rodzina... Z niektórymi ciotkami, wujkami i kuzynami widzę się rzadko. Raz na rok na święta, jak jest jakiś ślub w rodzinie, albo coś takiego. Zazwyczaj ich nie interesuje, jak idzie mi na studiach (kiedy jeszcze studiowałam), albo w pracy (teraz). Jest „cześć, masz już tego chłopaka?”. Ręce mi opadają. Czy tylko związek ma o mnie świadczyć? Ginekolog... Nawet jemu muszę się spowiadać, że nikogo nie mam, nie miałam i z nikim teraz nie sypiam. Każda wizyta to jest dla mnie stres. Czuję się upokorzona. Umówiłam się z nim nawet, że gdyby się coś zmieniło, to sama mu powiem. Mam nadzieję, że następnym razem da mi spokój. To są sytuacje na co dzień. A najgorzej to jest na ślubach, kiedy panuje jakaś zmowa. Ze 3 razy złapałam już welon, a to nie może być przypadek. Z litości mi go wkładają w ręce, żebym nie traciła nadziei. Jak widzę kogoś, z kim na co dzień nie mam kontaktu, to życzy mi, abyśmy następnym razem spotkali się na moim weselu. Chce mi się płakać. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia